wspomnienia w kadrze
Sama nie wiem dlaczego, ale tata kojarzy mi się z ziemniakami. Nawet nie koniecznie tata - moje dzieciństwo. Ziemniaki były na co dzień i od święta. Po prostu były stale.
Sama nie wiem dlaczego, ale tata kojarzy mi się z ziemniakami. Nawet nie koniecznie tata - moje dzieciństwo. Ziemniaki były na co dzień i od święta. Po prostu były stale.
Dawny chodnik, inny niż obecne kostki. Zabawa w nienadeptywanie na pęknięcia i łączenia. Ta tutaj znajduje się na terenie dawnego młyna Greno, w którym pracował tata. A do którego często z nim jeździłam.  Gdy trafiałam na dzień, w którym koleżanka nie wychodziła z jakiegoś powodu na dwór, żeby się bawić - spędzałam na tym chodniku cały dzień. Tata pracował tuż obok i zerkał na mnie co jakiś czas przez okno.
Dawny chodnik, inny niż obecne kostki. Zabawa w nienadeptywanie na pęknięcia i łączenia. Ta tutaj znajduje się na terenie dawnego młyna Greno, w którym pracował tata. A do którego często z nim jeździłam. Gdy trafiałam na dzień, w którym koleżanka nie wychodziła z jakiegoś powodu na dwór, żeby się bawić - spędzałam na tym chodniku cały dzień. Tata pracował tuż obok i zerkał na mnie co jakiś czas przez okno.
Babcia miała działkę, na której często spędzaliśmy cały dzień. Dorośli pracowali - przekopywali ziemię, siali,  sadzili, zbierali plony. My dzieciaki hasaliśmy gzie chcieliśmy. Pod koniec dnia tata brał Pirata - psa mojej babci - na smycz i robiliśmy sobie spacer do torów, bo zawsze popołudniami jechała tamtędy kolejka wąskotorowa. Kolejarz zawsze gwizdał na nasz widok.
Babcia miała działkę, na której często spędzaliśmy cały dzień. Dorośli pracowali - przekopywali ziemię, siali, sadzili, zbierali plony. My dzieciaki hasaliśmy gzie chcieliśmy. Pod koniec dnia tata brał Pirata - psa mojej babci - na smycz i robiliśmy sobie spacer do torów, bo zawsze popołudniami jechała tamtędy kolejka wąskotorowa. Kolejarz zawsze gwizdał na nasz widok.
Gdy moja mama była mała - dziadek wykonał z blachy i drewna stojak na choinkę. Mój tata też nam zrobił. Był u nas od zawsze. Bardzo ciężki, solidny. Mam go do dziś.
Gdy moja mama była mała - dziadek wykonał z blachy i drewna stojak na choinkę. Mój tata też nam zrobił. Był u nas od zawsze. Bardzo ciężki, solidny. Mam go do dziś.
Tata z pracy najczęściej wracał późnym wieczorem. Ten widok przypomina mi ten moment, gdy wchodził do mieszkania. Ta sama klatka schodowa, lustro w dokładnie w tym samym miejscu.
Tata z pracy najczęściej wracał późnym wieczorem. Ten widok przypomina mi ten moment, gdy wchodził do mieszkania. Ta sama klatka schodowa, lustro w dokładnie w tym samym miejscu.
Tata pił gorzką, czarną, fusiastą herbatę. Pamiętam jej gorzki smak. I intensywny zapach...
Tata pił gorzką, czarną, fusiastą herbatę. Pamiętam jej gorzki smak. I intensywny zapach...
Poranek, gdy tata krzątał się po kuchni. Wręcz słyszę gwiżdżący cicho czajnik szybko wyłączany przez tatę, żeby nie narobil hałasu i nie pobudził nas wszystkich. Czuję zapach papierosów  Popularne - bo tata dużo palił. I szuranie taboretu po gumoleum.
Poranek, gdy tata krzątał się po kuchni. Wręcz słyszę gwiżdżący cicho czajnik szybko wyłączany przez tatę, żeby nie narobil hałasu i nie pobudził nas wszystkich. Czuję zapach papierosów Popularne - bo tata dużo palił. I szuranie taboretu po gumoleum.
Mocna gorzka kawa. Tylko w szklance. Mielona w tradycyjnym młynku. Tylko tata pił w naszym domu kawę. Ciemną, gorzką i aromatyczną...
Mocna gorzka kawa. Tylko w szklance. Mielona w tradycyjnym młynku. Tylko tata pił w naszym domu kawę. Ciemną, gorzką i aromatyczną...
Czekolada Jedyna. Ulubiona mojej mamy i najczęściej kupowana przez tatę.
Czekolada Jedyna. Ulubiona mojej mamy i najczęściej kupowana przez tatę.
Na każdą okazję i bez okazji tata przynosił mamie kwiaty.
Na każdą okazję i bez okazji tata przynosił mamie kwiaty.
Gdy byłam dzieckiem, wszystkie imprezy rodzinne spędzaliśmy w domu mojej babci. Chodziliśmy najczęściej jeszcze przed śniadaniem. I wracaliśmy po kolacji. Wracając było bardzo ciemno. Tylko latarnie lekko oświetlały drogę. A ja zazwyczaj szłam za rękę z tatą.
Gdy byłam dzieckiem, wszystkie imprezy rodzinne spędzaliśmy w domu mojej babci. Chodziliśmy najczęściej jeszcze przed śniadaniem. I wracaliśmy po kolacji. Wracając było bardzo ciemno. Tylko latarnie lekko oświetlały drogę. A ja zazwyczaj szłam za rękę z tatą.
Gdy byłam mała po każdym deszczu przed naszym blokiem tworzyły się kałuże. Czasem mniejsze, o asfalt był stary i bardzo dziurawy. Ale przy większej ulewie taka kałuża ciągnęła się niemalże wzdłuż połowy bloku.  Tat wtedy mówił, że nasz maluszek - Fiat 126p - to amfibia.
Gdy byłam mała po każdym deszczu przed naszym blokiem tworzyły się kałuże. Czasem mniejsze, o asfalt był stary i bardzo dziurawy. Ale przy większej ulewie taka kałuża ciągnęła się niemalże wzdłuż połowy bloku. Tat wtedy mówił, że nasz maluszek - Fiat 126p - to amfibia.
Mój tata nie żyje już prawie 20 lat a ja wciąż widzę go siedzącego na tych schodach i palącego papierosa. Kiedyś razem z mamą, po cichu przed wszystkimi wykupiłyśmy sobie wycieczkę do Lichenia. Były takie wycieczki za 20 zł, gdzie w połowie trasy wszyscy uczestnicy wycieczki byli częstowani obiadem i naciagani na jakieś super produkty po mega promocyjnej cenie. Postanowiłyśmy pojechać nie mówić nic nikomu.  Tylko, że w pospiechu mama zamknęła dom na zamek, do którego tata zgubił klucz. I gdy tata wrócił z pracy, nie mógł dostać się do domu... Czekał więc na nas na klatce paląc papierosa. Nie był zadowolony...
Mój tata nie żyje już prawie 20 lat a ja wciąż widzę go siedzącego na tych schodach i palącego papierosa. Kiedyś razem z mamą, po cichu przed wszystkimi wykupiłyśmy sobie wycieczkę do Lichenia. Były takie wycieczki za 20 zł, gdzie w połowie trasy wszyscy uczestnicy wycieczki byli częstowani obiadem i naciagani na jakieś super produkty po mega promocyjnej cenie. Postanowiłyśmy pojechać nie mówić nic nikomu. Tylko, że w pospiechu mama zamknęła dom na zamek, do którego tata zgubił klucz. I gdy tata wrócił z pracy, nie mógł dostać się do domu... Czekał więc na nas na klatce paląc papierosa. Nie był zadowolony...
Odkąd sama prowadzę dom choinkę ubieramy na samym początku adwentu. Wręcz odwrotnie od tego jak to wyglądało wtedy gdy byłam dzieckiem. Mój tata nie lubił ubierania choinki przed świętami. Najczęściej stoiliśmy ją dzień przed Wigilią. Tata zawsze mówił, że taka postawiona wcześniej - opatrzy mu się i święta tracą ten wyjątkowy klimat.
Odkąd sama prowadzę dom choinkę ubieramy na samym początku adwentu. Wręcz odwrotnie od tego jak to wyglądało wtedy gdy byłam dzieckiem. Mój tata nie lubił ubierania choinki przed świętami. Najczęściej stoiliśmy ją dzień przed Wigilią. Tata zawsze mówił, że taka postawiona wcześniej - opatrzy mu się i święta tracą ten wyjątkowy klimat.
Tata zawsze kojarzy mi się z samochodem. Z tym, że woził nas na grzyby i nad wodę. Nigdy nie odmawiał.
Tata zawsze kojarzy mi się z samochodem. Z tym, że woził nas na grzyby i nad wodę. Nigdy nie odmawiał.
Ten widok przypomina mi ciepłe letnie wieczory, gdy cała Polska zasiadała przed telewizorem bo właśnie transmitowano mecz piłki nożnej Polska vs ktokolwiek. Pamiętam, że zawsze z tatą oglądaliśmy przeżywając każdy strzał, podanie i rzuty wszelakie. A gdy polski piłkarz strzelił gola - okrzyki radości rozchodziły się po całym osiedlu.
Ten widok przypomina mi ciepłe letnie wieczory, gdy cała Polska zasiadała przed telewizorem bo właśnie transmitowano mecz piłki nożnej Polska vs ktokolwiek. Pamiętam, że zawsze z tatą oglądaliśmy przeżywając każdy strzał, podanie i rzuty wszelakie. A gdy polski piłkarz strzelił gola - okrzyki radości rozchodziły się po całym osiedlu.
Pasjans - gra karciana którą nauczył mnie tata. Rozkładał go dla rozrywki po kilka, a może nawet kilkanaście razy dziennie. Z dwóch talii kart, żeby dłużej trwała zabawa. I prawie nigdy mu nie wychodziły, nawet mimo tego, że strasznie w nich oszukiwał. Chował karty pod łokciem, kombinował. I śmiał się, jak go na tym przyłapywaliśmy.
Pasjans - gra karciana którą nauczył mnie tata. Rozkładał go dla rozrywki po kilka, a może nawet kilkanaście razy dziennie. Z dwóch talii kart, żeby dłużej trwała zabawa. I prawie nigdy mu nie wychodziły, nawet mimo tego, że strasznie w nich oszukiwał. Chował karty pod łokciem, kombinował. I śmiał się, jak go na tym przyłapywaliśmy.
Widok z okna gdy wracaliśmy z wakacji. Mieliśmy białego fiata 126p. I mieściliśmy się w nim cała rodzinką. Mo.i rodzice, ja i mój brat. A także masa ubrań, namiot czteroosobowy, cztery dmuchane materace, mała butka gazowa i zestaw turystycznych garnków z czajnikiem. Kubeczki, talerze i sztućce. Ściereczki, ręczniki i pościel dla każdego z nas. Nie mam pojęcia jak się mieściliśmy, ale tak spędzaliśmy każe wakacje..
Widok z okna gdy wracaliśmy z wakacji. Mieliśmy białego fiata 126p. I mieściliśmy się w nim cała rodzinką. Mo.i rodzice, ja i mój brat. A także masa ubrań, namiot czteroosobowy, cztery dmuchane materace, mała butka gazowa i zestaw turystycznych garnków z czajnikiem. Kubeczki, talerze i sztućce. Ściereczki, ręczniki i pościel dla każdego z nas. Nie mam pojęcia jak się mieściliśmy, ale tak spędzaliśmy każe wakacje..
Mój tata miał gęste ciemne włosy. Szybko mu rosły, ale nigdy nie chodził do fryzjera. Mama nie lubiła gdy chodził, bo zawsze źle go obcinali. Więc sama to robiła. W kuchni na środku stał taboret. Kilka gazet na podłodze. I tata siedział na nim w z ręcznikiem na plecach. A mama obcinała mu włosy.  Początkowo spadały na podłogę ciemno brązowe włosy. Potem przeplecione srebrnymi pasmami.  Potem już prawie same białe...
Mój tata miał gęste ciemne włosy. Szybko mu rosły, ale nigdy nie chodził do fryzjera. Mama nie lubiła gdy chodził, bo zawsze źle go obcinali. Więc sama to robiła. W kuchni na środku stał taboret. Kilka gazet na podłodze. I tata siedział na nim w z ręcznikiem na plecach. A mama obcinała mu włosy. Początkowo spadały na podłogę ciemno brązowe włosy. Potem przeplecione srebrnymi pasmami. Potem już prawie same białe...
Ten słoik zawsze będzie mi się kojarzył z latem, działką i mleczami rosnącymi wzdłuż siatki. Ze słynnymi sekretami, któe kochałam tworzyć z roślinek i kawałków szkła. I z podjadanym prosto ze strączków zielonym groszkiem. A w powrotnej drodze tata zawsze zatrzymywał się po drodze w pobliskiej lodziarni i kupował nam lody. Czasem zwykłe w wafelku. A czasem desery w takiej malutkiej plastikowej miseczce gdzie poza lodami były pyszne słodkie truskawki.
Ten słoik zawsze będzie mi się kojarzył z latem, działką i mleczami rosnącymi wzdłuż siatki. Ze słynnymi sekretami, któe kochałam tworzyć z roślinek i kawałków szkła. I z podjadanym prosto ze strączków zielonym groszkiem. A w powrotnej drodze tata zawsze zatrzymywał się po drodze w pobliskiej lodziarni i kupował nam lody. Czasem zwykłe w wafelku. A czasem desery w takiej malutkiej plastikowej miseczce gdzie poza lodami były pyszne słodkie truskawki.
Każdej jesieni wybieraliśmy się rodzinnie do lasu na grzyby. Nasza czwóreczka i moja babcia. Tata z babcią znali się na grzybach. Reszta zbierała co popadnie, potem i tak oni dokonywali selekcji i wyrzucali co się nie nadawało. Do dziś pamietam niektóre ścieżki. I jeden zagajnik z wielkim karmnikiem dla saren, który uwielbiałam.
Każdej jesieni wybieraliśmy się rodzinnie do lasu na grzyby. Nasza czwóreczka i moja babcia. Tata z babcią znali się na grzybach. Reszta zbierała co popadnie, potem i tak oni dokonywali selekcji i wyrzucali co się nie nadawało. Do dziś pamietam niektóre ścieżki. I jeden zagajnik z wielkim karmnikiem dla saren, który uwielbiałam.

Więcej...

Back to Top